Małe ptysiowe pączusie , to karnawałowy włoski przysmak .
Choć smakują wyśmienicie nie zastapią mi tradycyjnego pączka z różaną konfiturą.
O smażeniu prawdziwych pączków mogę sobie w tej chwili tylko pomarzyć, a więc również w tym roku mini pączusie z kremem /lub bez muszą mi wystarczyć.
Smażone na głębokim tłuszczu, posypane cukrem lub nasączone likierem np. Alchermes.
........w ubiegłym roku smazyłam podobne /zobacz
........w ubiegłym roku smazyłam podobne /zobacz
- ok. 250 ml wody
- 120 g masła
- 200 g mąki pszennej
- szczypta soli
- 4 jaja
- kilka kropli likieru anyżkowego
oraz
-olej do smażenia
-krem czekoladowy/nutella/ lub waniliowy/budyniowy/ do nadziewania
-czerwony likier do dekoracji/można pominąć
-cukier puder/ lub drobny /kryształ/do
posypania
Wykonanie:
-Zagotować wodę z masłem, dodać szczyptę soli.
-Wsypać mąkę i mieszając drewnianą łyżką gotować ok. 2 min.
-Ciasto przełożyć do miski, a kiedy przestygnie dodać aromat i
stopniowo po jednym jajku /energicznie
mieszając/, aż ciasto stanie się gładkie i lśniące.
-Rozgrzać olej.
-Ciasto przełożyć do rękawa cukierniczego / z ozdobną końcówką/.
-Na papier pergaminowy wyciskać małe pączusie/ wielkości orzecha włoskiego/ ,które następnie przełożyć /zsunąć/ do gorącego oleju /zachować odstępy/
-Smażyć z obu stron na złoty kolor.
Pyszne są takie wypieki.Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńale pycha:)
OdpowiedzUsuńJakie cudeńka! Chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuń