Pyszne, delikatne naleśniki kasztanowe o słodko-orzechowym smaku, nadziewane czekoladowym kremem kasztanowym oraz czekoladowym serkiem "Philadelphia Milka" .
nie tylko ciasta , ale również chleby. To główne sposoby na wykorzystania tego naturalnego
daru jesieni ....szkoda tylko, że w naszym kraju u nie rosną jadalne kasztany,
ale fajnie, że powoli wracają do łask i coraz częściej można je kupić.
Tym razem wykorzystałam mąkę kasztanową do przygotowania naleśników
/ placuszki są również doskonałe/. Naleśniki kasztanowe są dietetyczne, ponieważ nie zawierają glutenu, cukru i jeśli zamiast zwykłego mleka użyjemy roślinnego to: samo zdrowie.
Nadzienie również można skomponować według własnych potrzeb i zachcianek.
Ja pozwoliłam sobie zaszaleć i moje nadzienie jest słodkie i....... pyszne!
Składniki / ok. 6 szt w zależności od wielkości patelni // placuszki są również doskonałe/. Naleśniki kasztanowe są dietetyczne, ponieważ nie zawierają glutenu, cukru i jeśli zamiast zwykłego mleka użyjemy roślinnego to: samo zdrowie.
Nadzienie również można skomponować według własnych potrzeb i zachcianek.
Ja pozwoliłam sobie zaszaleć i moje nadzienie jest słodkie i....... pyszne!
- 150 g mąki kasztanowej
- 2 jajka
- 150 ml mleka
- 100 ml wody mineralnej gazowanej
- aromat waniliowy /do smaku/
- szczypta soli
oraz
do przełożenia: serek czekoladowy /u mnie Philadelphia/ i krem kasztanowy
do dekoracji : bita śmietana , sos czekoladowy i kasztany kandyzowane w rumie
Wykonanie:
- Wszystkie składniki zmiksować razem w blenderze do uzyskania jednolitego ciasta.
- Ciasto odstawić na 30 min.
- Na rozgrzanej patelni teflonowej /można ja posmarować odrobiną oleju/ piec z obu stron niezbyt grube naleśniki.
- Każdy placek posmarować cienko kremem kasztanowym lub czekoladowym serkiem.
-Zwinąć , przełożyć na półmisek i dowolnie udekorować.
................z bitą śmietaną i kandyzowanymi kasztanami
................z czekoladowym serkiem Philadelphia
Było pysznie!
A ja nigdy nawet nie jadłam kasztanów... Te naleśniki wyglądają przepysznie, porwałabym jednego na swoje dzisiejsze śniadanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
whiness
Szczęściara! A skąd ja mam wziąć mąkę kasztanową;-((?
OdpowiedzUsuńJeszcze parę lat temu nie wiedziałam o jej istnieniu.............
UsuńTo już wiem, do czego zużyję krem kasztanowy, od jakiegoś czasu czekający na swoją kolej w lodówce... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie mogę!:O coś tak obłędnego, że dałabym się pochlastać za takie naleśniki:D
OdpowiedzUsuń